NIEDZIELA DLA WŁOSÓW (10)
WITAM SERDECZNIE!!
Niedziela mija włosy wyschły więc czas napisać co dzisiaj się działo w moje pielęgnacji. Od wczoraj jestem posiadaczką maski Kallos Algae i zobaczymy czy się dogadamy i polubimy bo na razie mam mieszane uczucia. Chciałam zostać właścicielka wersji bananowej lub jagodowej ale akurat nie było:( Mój wybór padł więc na tego cudaka o którym jedni piszą, że jest maską emolientowo-proteinową a inni że emolientowo- humektantową. Ja nie wiem do czego zaliczyć algi a Wy? Specjalnie użyłam dzisiaj minimalną ilość produktów a w roli głównej oczywiście wymienioną wyżej maskę, żeby zobaczyć czy moje włosy zechcą z nią współpracować.
Na początku naolejowałam włosy olejem kokosowym z Dominikany o którym pisałam tutaj KLIK na jedną godzinę, potem spryskałam włosy wodą i nałożyłam na nie łyżkę wspomnianej maski i tak poczekałam jeszcze z 30 minut. Skalp umyłam Isaną z mocznikiem ( okazało się że wszystkie delikatne myjadła skończyły się i nie mam pojęci czym zastąpić szampon Wardi Shan?!) i spłukałam wszystko bardzo dokładnie ciepłą wodą. Następnie nałożyłam jeszcze raz pod czepek na 20 minut maskę z algami, które po 20 minutach spłukałam letnią wodą i pozwoliłam włosom naturalnie wyschnąć. Po odciśnięciu włosów w bawełnianą koszulkę zabezpieczyłam je suchym olejkiem o którym pisałam Wam tutaj KLIK.
MENU DLA WŁOSÓW:
* OLEJ KOKOSOWY
*MASKA KALLOS ALGAE
*SZAMPON ISANA Z MOCZNIKIEM
*SUCHY OLEJEK
EFEKTY:
Gdy włosy były mokre były bardzo sztywne i niemiłe w dotyku i był nawet moment, że chciałam wrócić do łazienki i nałożyć na nie jeszcze raz jakąś sprawdzoną maskę ale dałam im wyschnąć. Po wyschnięciu włosy stały się bardzo gładkie i mięciutkie ale są spuszone a końce układają się jak chcą czyli nie tak jak ja chcę. Nie strzelają pod naciskiem jak snopek siana i w dotyku wydaję się, że są nawilżone Na zdjęciu są nie rozczesane a na parę zrobionych zdjęć każde wyglądało tak samo. Myślałam, że może końce mi się przerzedziły i dlatego nie chcą się układać ale przypomniałam sobie że przed olejowaniem zrobiłam sobie telefonem foteczke i nie wyglądają końce na nim żle:)
Niedziela mija włosy wyschły więc czas napisać co dzisiaj się działo w moje pielęgnacji. Od wczoraj jestem posiadaczką maski Kallos Algae i zobaczymy czy się dogadamy i polubimy bo na razie mam mieszane uczucia. Chciałam zostać właścicielka wersji bananowej lub jagodowej ale akurat nie było:( Mój wybór padł więc na tego cudaka o którym jedni piszą, że jest maską emolientowo-proteinową a inni że emolientowo- humektantową. Ja nie wiem do czego zaliczyć algi a Wy? Specjalnie użyłam dzisiaj minimalną ilość produktów a w roli głównej oczywiście wymienioną wyżej maskę, żeby zobaczyć czy moje włosy zechcą z nią współpracować.
Na początku naolejowałam włosy olejem kokosowym z Dominikany o którym pisałam tutaj KLIK na jedną godzinę, potem spryskałam włosy wodą i nałożyłam na nie łyżkę wspomnianej maski i tak poczekałam jeszcze z 30 minut. Skalp umyłam Isaną z mocznikiem ( okazało się że wszystkie delikatne myjadła skończyły się i nie mam pojęci czym zastąpić szampon Wardi Shan?!) i spłukałam wszystko bardzo dokładnie ciepłą wodą. Następnie nałożyłam jeszcze raz pod czepek na 20 minut maskę z algami, które po 20 minutach spłukałam letnią wodą i pozwoliłam włosom naturalnie wyschnąć. Po odciśnięciu włosów w bawełnianą koszulkę zabezpieczyłam je suchym olejkiem o którym pisałam Wam tutaj KLIK.
MENU DLA WŁOSÓW:
* OLEJ KOKOSOWY
*MASKA KALLOS ALGAE
*SZAMPON ISANA Z MOCZNIKIEM
*SUCHY OLEJEK
Gdy włosy były mokre były bardzo sztywne i niemiłe w dotyku i był nawet moment, że chciałam wrócić do łazienki i nałożyć na nie jeszcze raz jakąś sprawdzoną maskę ale dałam im wyschnąć. Po wyschnięciu włosy stały się bardzo gładkie i mięciutkie ale są spuszone a końce układają się jak chcą czyli nie tak jak ja chcę. Nie strzelają pod naciskiem jak snopek siana i w dotyku wydaję się, że są nawilżone Na zdjęciu są nie rozczesane a na parę zrobionych zdjęć każde wyglądało tak samo. Myślałam, że może końce mi się przerzedziły i dlatego nie chcą się układać ale przypomniałam sobie że przed olejowaniem zrobiłam sobie telefonem foteczke i nie wyglądają końce na nim żle:)
zdjęcie zrobione aparatem wieczorem, włosy nie uczesane:) |
zdjęcie zrobione telefonem przed mycie, włosy rozczesane:) |
W tygodniu nakładałam na włosy maskę tej firmy z keratyną więc proszę dajcie mi znać czy ta wersja jest też proteinowa, żebym tych sucharków nie przeproteinowała. Mam nadzieję, że do jutra włosy dojdą do siebie i ułożą się. Są miekkie i puszyste ale brakuje im dociążenia. Może dodać do maski glicerynę albo po spłukaniu tej maski nałożyć jakąś inna? Każda rada mile widziana a we wtorek wizyta u fryzjera i podcięcie włosów:)
POZDRAWIAM CIEPLUTKO
MONIKA
Dla mnie to emolientowo-humektantowa. Chociaż przed Parfum same emolienty:) testuj, raz dodaj gliceryne raz może jakiś olej:) może wreszcie będzie mieszanka idealna:*
OdpowiedzUsuńBędę testować:)
UsuńNa tym drugim zdjęciu włosy wyglądają idealnie:) A co do Kallosów, testowałam już kilka i efekt zawsze ten sam- spuszone, niedociążone włosy. Najlepiej dodawaj czegoś do tej maski, olej, skrobia ziemniaczana, kakao, gliceryna, może odkryjesz sposób idealny na tę maskę:)
OdpowiedzUsuńIdealnie wyglądały przed myciem a po zaliczyły zonk:( Następnym razem dodam glicerynke i nałożę tylko po myciu:)
UsuńMi również bardzo podoba się efekt na 2 fotce:) U mnie ta maseczka raz się sprawdza super, innym razem przeciętnie więc warto właśnie coś do niej dodać, jeśli chcemy silniejszego działania.
OdpowiedzUsuńCzyli mogłam nie myć włosów hi hi:)
UsuńUuu kochana. To jest pielegnacja! I efekty sa. Ja kallosow nie lubie, z tym że ja myję włosy i nakładam odżywkę- najlepiej na minutę:)))) no i efekty tez sa:(
OdpowiedzUsuńChyba spróbuję minimalizmu maksymalnego:)
UsuńKochan polecam aloes 99% robi z włosami cuda!! Serio. Ja mam kallosa blueberry - uwielbiam go! Dziś też miałam, małe, maleńkie spa dla moich włosów ;)
OdpowiedzUsuńJa pojechałam właśnie po bananowego lub blueberry a wróciłam z algowym. Widziałam ostatnio u Ciebie ten żel może skusze na niego:)
UsuńJa mam zawsze spuszone włosy po oleju kokosowym, mam wysoko porowate włosy i nie lubią one niestety oleju kokosowego. Po maskach z kallosa, a w szczególności algowej włosy wyglądają świetnie. Kurcze musisz po prubować i zobaczyć z czym Twoje włosy się lubią tylko nie maco przesadzać, ponieważ ja kiedyś chciałam za dobrze i przeproteinowałam włosy :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
No właśnie boję się przeproteinowania dlatego zastanawiałam się czy ta wersja posiada proteiny. Dam mu szansę bo dzisiaj włosy wyglądają już lepiej.
UsuńMi też delikatnie włosy się puszą ostatnio, a co do maski to testuje na różne sposoby :)
OdpowiedzUsuńWięc ja też będę testować i dam jej szansę:)
UsuńKeratynowa posiada proteiny,z algami mniej, u mnie po algach włosy sie nie puszą ale wole keratin lub chocollate. Ciekawa jestem bananowej, mam color i szału nie robi . zużyję ją do mycia. Zapraszam na rozdanie :)
OdpowiedzUsuńSama się zaprosiłam:)
UsuńMoje włosy uwielbiają olej kokosowy :D
OdpowiedzUsuńJa moje włosy karmię kokoskiem i przeważnie wyglądają na zadowolone ale rok temu było inaczej:)
Usuńolej kokosowy! <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMuszę kupić ten olej kokosowy, bo zaczęłam olejować włosy. Super sprawa i efekty widać od razu! Polecam szampony i odżywki z firmy Biovax, cudowne kosmetyki! Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńKomentarz u mnie = Komentarz u Ciebie
http://bieganiejestspoko.blogspot.com/
Jejku bardzo przepraszam, musiał mi umknąć Twój blog :( Dobrze, że się upomniałaś :)
UsuńLubię odżywki firmy Biovax ale ich szamponów jeszcze nie miałam. Spoko:)
UsuńWg mnie jest emolientowo-humektantowa. Algi zaliczam do nawilżaczy :-). Podejrzewam ze puch osiągnęłas przez punkt rosy :-) z humektantami tak jest ze uzywajac ich trzeba zwracac uwagę na pogode :-)
OdpowiedzUsuńMuszę poczytać o punkcie rosy. Dzięki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń