NIEDZIELA DLA WŁOSÓW (5)
WITAM SERDECZNIE!!!
Dzisiaj moje włosy miały Spa z olejem kokosowym z Dominikany w roli głównej. Trochę mnie poniosło, ale efekt końcowy jest zadowalający i to jest najważniejsze. Ale zacznijmy od początku.
Zanim zaczęłam cudować, to rano nałożyłam na skalp wcierkę od dermatologa, aby skóra mojej głowy nie zbuntowała się:) Po obiedzie gdy wiedziałam, że już nigdzie nie będę wychodzić z domu umyłam głowę szamponem żurawinowym z Barwy i na osuszone włosy nałożyłam olej kokosowy właściwie od nasady aż po same końce. Nigdy tak nie robię, ponieważ oleje nakładam od ucha w dół na suche włosy przed myciem. Trzymałam na włosach kokoska tak ok. 2 godzin po czym zemulgowałam go balsamem Sylveco i zaczęłam spłukiwać i tu zaczęły się schody, bo cały czas czułam pod palcami lepki film olejowy i zamiast umyć jeszcze raz głowę to postanowiłam, że szkoda mi męczyć włosy jeszcze raz szamponem i nałożyłam na to maseczkę z miodu, skrobi i maski drożdżowej na włosy na 30 min. Spłukałam to bardzo dokładnie i czekałam co będzie, a co było to pewnie się już domyślacie he,he. Włosy z wierzchu wyglądały ładnie, ale gdy podniosłam wierzchnią warstwę do góry, to już nie było fajnie. Chciałam czy nie to musiałam umyć włosy raz jeszcze używając do tego delikatnego szamponu Wardi Shan i nałożyć na nie samą maskę drożdżową. Gdy włosy dosychały wtarłam w nie odrobinkę serum. Gdy mój mąż wrócił z pracy od razu po dostaniu buziaka dostał telefon do ręki, żeby cyknąć mi fotkę jak wyglądają moje kudełki po dominikańskim SPA. Włosy jak zwykle są jeszcze nie rozczesane:)
MENU:)
- SZAMPON ŻURAWINOWY
- OLEJ KOKOSOWY RĘCZNIE WYRABIANY:)
- BALSAM SYLVECO (do zemulgowania oleju)
- MASECZKA Z POŁĄCZENIA MASKI DROŻDZOWEJ, MIODU PROPOLISOWEGO I MĄKI ZIEMNIACZANEJ)
a tak dodatkowo jeszcze szampon Wari Shan i maska drożdżowa:)
A jakie są włosy w moim odczuciu? Są naprawdę miłe w dotyku, miękkie i nie puszą się. Może zmieniła mi się porowatość włosów, że nie puszą się po kokosie tak jak rok temu, ale to zostawiam do Waszej oceny.
POZDRAWIAM!
Dzisiaj moje włosy miały Spa z olejem kokosowym z Dominikany w roli głównej. Trochę mnie poniosło, ale efekt końcowy jest zadowalający i to jest najważniejsze. Ale zacznijmy od początku.
Zanim zaczęłam cudować, to rano nałożyłam na skalp wcierkę od dermatologa, aby skóra mojej głowy nie zbuntowała się:) Po obiedzie gdy wiedziałam, że już nigdzie nie będę wychodzić z domu umyłam głowę szamponem żurawinowym z Barwy i na osuszone włosy nałożyłam olej kokosowy właściwie od nasady aż po same końce. Nigdy tak nie robię, ponieważ oleje nakładam od ucha w dół na suche włosy przed myciem. Trzymałam na włosach kokoska tak ok. 2 godzin po czym zemulgowałam go balsamem Sylveco i zaczęłam spłukiwać i tu zaczęły się schody, bo cały czas czułam pod palcami lepki film olejowy i zamiast umyć jeszcze raz głowę to postanowiłam, że szkoda mi męczyć włosy jeszcze raz szamponem i nałożyłam na to maseczkę z miodu, skrobi i maski drożdżowej na włosy na 30 min. Spłukałam to bardzo dokładnie i czekałam co będzie, a co było to pewnie się już domyślacie he,he. Włosy z wierzchu wyglądały ładnie, ale gdy podniosłam wierzchnią warstwę do góry, to już nie było fajnie. Chciałam czy nie to musiałam umyć włosy raz jeszcze używając do tego delikatnego szamponu Wardi Shan i nałożyć na nie samą maskę drożdżową. Gdy włosy dosychały wtarłam w nie odrobinkę serum. Gdy mój mąż wrócił z pracy od razu po dostaniu buziaka dostał telefon do ręki, żeby cyknąć mi fotkę jak wyglądają moje kudełki po dominikańskim SPA. Włosy jak zwykle są jeszcze nie rozczesane:)
MENU:)
- SZAMPON ŻURAWINOWY
- OLEJ KOKOSOWY RĘCZNIE WYRABIANY:)
- BALSAM SYLVECO (do zemulgowania oleju)
- MASECZKA Z POŁĄCZENIA MASKI DROŻDZOWEJ, MIODU PROPOLISOWEGO I MĄKI ZIEMNIACZANEJ)
a tak dodatkowo jeszcze szampon Wari Shan i maska drożdżowa:)
A jakie są włosy w moim odczuciu? Są naprawdę miłe w dotyku, miękkie i nie puszą się. Może zmieniła mi się porowatość włosów, że nie puszą się po kokosie tak jak rok temu, ale to zostawiam do Waszej oceny.
POZDRAWIAM!
Wyglądają bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńKurcze, patrząc na Ciebie chyba sama spróbuję z kokosem, chociaż zawsze bałam się właśnie puchu :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Kokos i u mnie sprawdza się genialnie :)
OdpowiedzUsuńEfekt cacy!
Lubię olej kokosowy i nie miałam nigdy problemu z domyciem :)
OdpowiedzUsuńTakie błyszczące włosy to rzadkość jeśli chodzi o blondy. Gratuluję
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za komentarze. Będę więc częstować swoje włosy olejem kokosowym. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo, no ładnie wyglądają, ja też lubię olej kokosowy na włosach ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię olej kokosowy ale nie tylko na włosach :)
UsuńLadnie sie prezentuja :)) co do kokosu tez zaliczam się do grona fanek :D
OdpowiedzUsuńLadnie sie prezentuja :)) co do kokosu tez zaliczam się do grona fanek :D
OdpowiedzUsuńJa też go lubię :) Zmykam do Ciebie :)
UsuńPięknie błyszczą :) dogadzasz im :D
OdpowiedzUsuńStaram się, by stały się zdrowe i piekne:)
UsuńJakie błyszczące włoski :))
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobają takie błyszczące :)
UsuńBardzo ładnie się prezentują, wyglądają na takie gładkie i dociążone:) Menu kokosowe jak najbardziej im służy;)
OdpowiedzUsuńWyglądają na odpowiednio dociążone, a przy tym jedwabiście gładkie :)
OdpowiedzUsuń